„Wrzos” to książka autorstwa Marii Rodziewiczówny. Dostałam ją niedawno od Rodziców, a ponieważ (niemalże) bezgranicznie ufam mojej Mamie co do wyboru lektur, zabrałam się za tą pozycję i… jestem oczarowana.
Historia ma miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym, w Warszawie. Młody Andrzej Sanicki aby dostać spadek po zmarłej matce musi się ożenić. Ponieważ ma kochankę, jego ojciec znajduje Kazię, która zgadza się na warunki- jej przyszły mąż otrzymuje zupełną swobodę. Kazia jest łagodnego usposobienia, kocha wieś, więc trudno jej się zaaklimatyzować. Stara się jednak sprostać oczekiwaniom.
Bardzo podobała mi się ta książka, chociaż z początku się na to nie zapowiadało, gdyż nieco się ciągnęła. Akcja jednak rozkręciła się, i trudno mi się było oderwać. Niezwykle polubiłam bohaterów, byli bardzo… realni. Mogliby równie dobrze być w prawdziwym życiu. Bardzo interesujące były rozmowy w „towarzystwie”, oraz stosunki domowe w domu Sanickich.
Moja ocena to 5/5. Nie wiem, czy kiedyś wrócę do tej książki, bo zbankrutuję na chusteczkach do nosa. Zachęcam do przeczytania, myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
czytałam ,recenzja z wszech miar udana i na pewno zachęci tych co nie jeszcze nje przeczytali tej jakże pięknej powieści .
Też czytałam i polecam .Losy Kazi głównej bohaterki wzruszają do łez
Warto przeczytać