Jest to ponadczasowa książka autorstwa Margaret Mitchell. Skusiła mnie, bo część akcji toczy się podczas wojny secesyjnej, a ja interesuję się historią.
Historia opowiada o Scarlett O’ Hara- młodej pannie z dobrego domu. Chociaż jej życie z dnia na dzień przestaje być usłane różami daje sobie radę dzięki maksymie „pomyślę o tym jutro” oraz… owijaniu sobie mężczyzn dookoła palca. Zwłaszcza, jeżeli mogło jej to przynieść korzyści finansowe.
Główna bohaterka budzi we mnie mieszane uczucia- nie jest chyba zła na wskroś, ale… jej zachowania i podejście do życia mi się nie podoba. Wydaje mi się, że na końcu książki się opamiętała, tylko, że nie wiem, czy nie było już wtedy za późno. Zdaję sobie jednak sprawę, że zapewne taki był zamysł autorki.
Jednak pomimo, że było kilka bardzo smutnych wydarzeń nie płakałam. Moim zdaniem czegoś tu zabrakło, bo mam wrażenie, że przy tego typu książce powinnam zalewać się łzami.
Bohaterowie w tej książce są bardzo różnorodni i na pewno można znaleźć takich w prawdziwym życiu.
Z pewnością ta opowieść jest wartościowa i niesie głębokie przesłanie. Polecam ją z całego serca, zwłaszcza pasjonatom romansu, a także historii, której mamy tu sporo. Moja ocena to 4.8/5.